Wiejska Europa
Artykuł ten poświęcam wszystkim tym, którzy nie mają wyobrażenia o sytuacji ekonomicznej mieszkańców wsi.
Często słyszę i czytam w wielu czasopismach o wielkich dobrodziejstwach płynących na polską wieś. W „Angorze” z dnia 26.VIII.2007 r. czytam, że rolnicy to „drogie święte krowy”. W „Przekroju” zapytują kiedy to eldorado się skończy. Jest to absolutna bzdura i fałsz. Z większości artykułów przebija zjadliwość i nienawiść do polskiej wsi i jej mieszkańców.
Chciałbym wyjaśnić, że prawdziwym beneficjentem unijnych dopłat bezpośrednich są wielkie spółki, spółdzielnie i korporacje. Duże pieniądze biorą również farmerzy, którzy mają po kilkaset ha ziemi. Są to sumy rzędu kilkudziesięciu i nawet kilkuset złotych. Najwięcej w Polsce bierze polityk PO – 258,8 tys. zł, drugi jest polityk PiS – 255,7 tys. zł. Z firm najwięcej dostaje pewna spółdzielnia 7 mln 667 tys. zł. Przeciętny polski rolnik dostaje 5 – 7 tys. zł.
W całej UE 80% środków trafia do 20% rolników. W Polsce natomiast 20% trafia jedynie do 0,6% polskich rolników. Widać więc, że bardzo mało trafia do prawdziwego rolnika. Tak w nawiasie najwięcej środków dostają Francja i Niemcy. Królowa brytyjska dostaje prawie milion euro na swoje równo przystrzyżone trawniki.
Moim zdaniem, gdyby całkowicie zatrzymano dotacje rolnicze, to najpierw upadliby farmerzy francuscy i niemieccy, bo dostają najwięcej. Wszystko to skłania do zastanowienia się czy na zachodzie jest w ogóle wolny rynek, jeżeli na ten rynek wprowadza się ogromne pieniądze z dotacji rolniczych.
Zarzuca się również rolnikom, że nie prowadzą pełnej rachunkowości, by wykazywać swoje dochody. Otóż nie robią tego bo po prostu tych dochodów nie mają. Skąd mieliby mieć dochody jeżeli od 17 lat nie ma żadnej sprecyzowanej polityki rolnej. Nie będę się rozpisywał, że agencje rolnicze tak naprawdę pełnią funkcje kontrolne wobec rolników, a o ile ja wiem to nie po to zostały powołane.
Następną sprawą godną uwagi i wyjaśnienia jest KRUS. Państwo dopłaca do KRUS – u, lecz większość pieniędzy biorą urzędy krusowskie i około rolnicze. Jeżeli państwo dopłaca tak duże sumy, jak podają media, to dlaczego m.in. chorobowe dla rolnika wynosi 8 zł dziennie, a emerytura rolnicza wynosi przeciętnie około 600 zł miesięcznie? Ja się pytam gdzie są te wielkie pieniądze, które dostaje KRUS?
Dziwi mnie przebudzenie rzecznika praw obywatelskich, który nagle doznał olśnienia, że do ubezpieczenia zdrowotnego rolników dopłaca państwo. Nie jest to żadna łaska bo jak już wcześniej wspomniałem większość pieniędzy dostają urzędy krusowskie, a nie rolnicy. Warto też wspomnieć, że w wielu państwach unijnych rządy dopłacają do ubezpieczeń rolniczych.
Tak na marginesie rzecznik praw obywatelskich powinien skierować swoja uwagę np. na niedożywione dzieci, bo w Polsce jest ich 30%, a to znaczy, że jesteśmy III Światem Europy.
Krzysztof Guźniczak
Sołtys wsi Broniki